Czuję się strasznie winna, bo nie pisałam od stu lat, czyli od dwóch tygodni. Ponad. To nie tak, że nic nie gotowałam i nic nie jadłam, aaale jakoś tak wyszło, że albo gotowałam już to, o czym pisałam, albo nie miałam jak robić zdjęć (a bez zdjęć to jakoś tak…), albo mi coś nie wyszło (czyli testowałam coś nowego i zaliczałam wtopę). W każdym bądź razie sama przed sobą obiecuję solenną poprawę.
Jeśli masz ochotę na naprawdę pyszne włoskie danie, które wszyscy, włącznie z dzieciakami, pożrą w trzy sekundy – to makaron z mięsnymi pulpecikami w pomidorowym sosie, jest strzałem w dziesiątkę.
Makaron z klopsikami
Składniki 4-5 osób
klopsiki: 500 g mięsa mielonego z indyka (lub innego), 1 ząbek czosnku, 1 łyżeczka soli, 1 jajko, 3 łyżki kaszy manny, 2 łyżki startego parmezanu lub innego ostrego, twardego sera (ostatnio znalazłam przepyszny ser Górski).
sos: 1 cebula, 1-2 ząbki czosnku, 1 łyżeczka ulubionych suszonych ziół (np. bazylia, oregano) lub ich mieszanka, 1 łyżka oliwy, 1 łyżka masła, 2 puszki krojonych pomidorów, 100 ml pełnotłustego mleka (chudsze może się zważyć), 1-2 łyżeczki cukru, sól i pieprz do smaku.
Makaron, jaki lubisz najbardziej – ale, jeśli mogę coś zasugerować, dodaj makaron papardelle lub tagliatelle.
Mięso wymieszaj w dużej misce z wyciśniętym czosnkiem, jajkiem, solą, serem i kaszą, a następnie ulep niewielkie kulki wielkości orzecha włoskiego i układaj na talerzach wyłożonych folią aluminiową albo spożywczą (nie będą się lepić do talerza). Kręcenie kulek będzie prostsze, jeśli będziesz mieć lekko zwilżone dłonie.
Do sosu potrzebujesz większego garnka o grubym dnie. Najpierw rozpuść masło i oliwę, i dodaj cebulę, posiekany czosnek oraz zioła. Podsmaż przez ok 10 minut często mieszając. Następnie wlej pomidory z puszki i całość zmiksuj. Podgrzej, dodaj mleko i doprowadź do wrzenia. Teraz po kolei wrzucaj klopsiki – nie mieszaj przez pierwsze 2-3 minuty, żeby się nie rozpadły. Gotuj całość przez ok 20 minut. Pod koniec gotowania spróbuj i dodaj sól, pieprz i cukier.
Na marginesie wspomnę, że jest to pierwszy przepis Nigelli Lawson, na który trafiłam parę lat temu oglądając jeden z jej programów. Od tamtej pory nie mam w domu żadnych torebek z gotowym sosem do spaghetti :)